Puściłam się biegiem w stronę bazy. Po chwili jednak zmieniłam zdanie.
Nie mogę, przecież tego stada umarlaków wpuścić do naszego schronienia. Z drugiej strony tam najlepiej jest się nam chronić... Kurde! Myśl, Genie!
Nie zmieniłam mimo wszystko kierunku biegu i byłam, co raz bliżej ceglanego budynku znajdującego się kilka przecznic od głównej drogi. Usłyszałam nagle szum w mojej kieszeni i szybko wsadziłam do niej rękę. Wyciągnęłam małe czarno-żółte urządzenie z kilkoma guzikami i głośnikiem zajmującym większość powierzchni gadżetu. Kliknęłam przycisk odbioru.
- Co? - krzyknęłam lekko zadyszana.
- Co do cholery ma znaczyć ta gromada umarlaków w naszym mieście?! - usłyszałam nieźle zdenerwowanego Francisa Winnstona.
- Ehh.. mnie się kurwa pytasz?! - odkrzyknęłam. Po chwili dodałam. - Przygotujcie się.
- Przecież musimy - odpowiedział chłopak i zerwał połączenie.
Zostało mi dosłownie 10 kroków do naszej bazy. Wbiegłam do środka i zatrzasnęłam drzwi. Pokonując dwa stopnie naraz, wspięłam się schodami na dach budynku. Ujrzałam ogromne pole. W odległości 500 m od nas wszędzie były w połowie lub całkiem rozwalone budynki. Dalej z małej miejscowości wychodziły 3 drogi, których szlak kończył się na horyzoncie. W dali dostrzegłam jeszcze rzekę ciągnącą ze sobą wraki samochodów i wyrzucającą, co jakiś czas trupy na brzeg.
Oczywiście nie mogłabym nie wspomnieć o gromadzie zombiaków poruszających się koślawym biegiem w naszą stronę. Znajdowali się na oko jeszcze 50 metrów od naszej pozycji.
Dach, na którym się znajdowaliśmy nie wyróżniał się niczym. Był w kształcie kwadratu, 10 m kwadratowych. W dwóch rogach ustawili się Francis i Baldy. Na murku rozstawili karabiny maszynowe gotowi do ataku. Miranda stała między nimi z karabinem w rękach. Odwróciła się automatycznie na dźwięk piszczących drzwi.
- Jesteśmy gotowi, czekamy na znak - zakomunikowała.
- Jasne - odparłam. - Baldy. Wydajesz rozkazy.
- Ta jest... - mruknął i przygotował się do serii strzałów. - Rozwalcie te flaki! Pamiętajcie, żeby celować we łby!
Rozległ się huk maszynowych broni, a ja podeszłam do skrzyni z bronią stojącą przy murku zaraz za Baldym. Wyciągnęłam karabin i zajęłam pozycję obok Mirandy. Wzięłam na muszkę najbliższą linię umarlaków i wystrzelałam wszystkich po kolei. Zombie przyspieszyli i już znaleźli się pod budynkiem. Dobijali się do drzwi i w szaleństwie wspinali po sobie na górę. Serce zaczęło mi szybciej walić, a adrenalina podskoczyła o kilka stopni. Nie przestawałam strzelać i po chwili dziesięć trupów stoczyło się na ziemię.
Nagle usłyszałam głośny pisk.
Drzwi nie wytrzymały.
- Miranda, Genie. Bierzecie drzwi! - rozkazał Baldy.
Automatycznie obróciłyśmy się z M w drugą stronę.
- Miranda blokuj! Ja wezmę dla nich małą niespodziankę - uśmiechnęłam się pod nosem i podbiegłam do skrzyni.
Po chwili trzymałam już w ręce granat. Przy okazji wymieniłam karabin na broń krótką, która teraz bardziej mi się przyda. Podbiegłam do drzwi i rozbiłam w nich szybkę. Odbezpieczyłam zębami granat i wrzuciłam go na klatkę schodową.
3, 2, 1...
BUUUUUUUUUM!
Budynek lekko się zatrząsł, a przez szybę w drzwiach wleciała na dach trupia ręka. Przez chwilę wykonywała spazmatyczne ruchy i zaczęła poruszać się w moim kierunku.
Obrzydlistwo...
Strzeliłam w oderwaną rękę, która od razu przestała się poruszać.
- To chyba wszystkie - stwierdził Francis. - 10 minut i 28 sekund. Całkiem nieźle, jak na 50 sztuk.
Odeszłyśmy z Mirandą od drzwi z ulgą na twarzach. Przytuliłam blondynkę i kiedy chciałam odłożyć broń nagle na dach wbiegł zombiak i rzucił się w moim kierunku. Bez problemu wycelowałam i nacisnęłam spust.
Cyk. Brak naboi!
- Kurwa! - krzyknęłam.
Rozległ się huk strzału, a zombiak padł na ziemię tuż przede mną. Stęknął jeszcze przeraźliwie i wyciągnął sflaczałą rękę w moją stronę. Momentalnie się odsunęłam i spojrzałam na towarzyszy. Wszyscy byli zdziwieni i żadne z nich nie wyglądało, jakby przed chwilą oddało strzał.
Ściągnęłam brwi i rozejrzałam się w poszukiwaniu strzelca. Na budynku po przeciwnej stronie ulicy dostrzegłam wysokiego mężczyznę w wojskowych spodniach i białym podkoszulku. Prawą rękę miał uniesioną i trzymał w niej pistolet.
Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Uniósł kącik ust i zszedł z dachu budynku.
~Eveline Dee.
Oczywiście nie mogłabym nie wspomnieć o gromadzie zombiaków poruszających się koślawym biegiem w naszą stronę. Znajdowali się na oko jeszcze 50 metrów od naszej pozycji.
Dach, na którym się znajdowaliśmy nie wyróżniał się niczym. Był w kształcie kwadratu, 10 m kwadratowych. W dwóch rogach ustawili się Francis i Baldy. Na murku rozstawili karabiny maszynowe gotowi do ataku. Miranda stała między nimi z karabinem w rękach. Odwróciła się automatycznie na dźwięk piszczących drzwi.
- Jesteśmy gotowi, czekamy na znak - zakomunikowała.
- Jasne - odparłam. - Baldy. Wydajesz rozkazy.
- Ta jest... - mruknął i przygotował się do serii strzałów. - Rozwalcie te flaki! Pamiętajcie, żeby celować we łby!
Rozległ się huk maszynowych broni, a ja podeszłam do skrzyni z bronią stojącą przy murku zaraz za Baldym. Wyciągnęłam karabin i zajęłam pozycję obok Mirandy. Wzięłam na muszkę najbliższą linię umarlaków i wystrzelałam wszystkich po kolei. Zombie przyspieszyli i już znaleźli się pod budynkiem. Dobijali się do drzwi i w szaleństwie wspinali po sobie na górę. Serce zaczęło mi szybciej walić, a adrenalina podskoczyła o kilka stopni. Nie przestawałam strzelać i po chwili dziesięć trupów stoczyło się na ziemię.
Nagle usłyszałam głośny pisk.
Drzwi nie wytrzymały.
- Miranda, Genie. Bierzecie drzwi! - rozkazał Baldy.
Automatycznie obróciłyśmy się z M w drugą stronę.
- Miranda blokuj! Ja wezmę dla nich małą niespodziankę - uśmiechnęłam się pod nosem i podbiegłam do skrzyni.
Po chwili trzymałam już w ręce granat. Przy okazji wymieniłam karabin na broń krótką, która teraz bardziej mi się przyda. Podbiegłam do drzwi i rozbiłam w nich szybkę. Odbezpieczyłam zębami granat i wrzuciłam go na klatkę schodową.
3, 2, 1...
BUUUUUUUUUM!
Budynek lekko się zatrząsł, a przez szybę w drzwiach wleciała na dach trupia ręka. Przez chwilę wykonywała spazmatyczne ruchy i zaczęła poruszać się w moim kierunku.
Obrzydlistwo...
Strzeliłam w oderwaną rękę, która od razu przestała się poruszać.
- To chyba wszystkie - stwierdził Francis. - 10 minut i 28 sekund. Całkiem nieźle, jak na 50 sztuk.
Odeszłyśmy z Mirandą od drzwi z ulgą na twarzach. Przytuliłam blondynkę i kiedy chciałam odłożyć broń nagle na dach wbiegł zombiak i rzucił się w moim kierunku. Bez problemu wycelowałam i nacisnęłam spust.
Cyk. Brak naboi!
- Kurwa! - krzyknęłam.
Rozległ się huk strzału, a zombiak padł na ziemię tuż przede mną. Stęknął jeszcze przeraźliwie i wyciągnął sflaczałą rękę w moją stronę. Momentalnie się odsunęłam i spojrzałam na towarzyszy. Wszyscy byli zdziwieni i żadne z nich nie wyglądało, jakby przed chwilą oddało strzał.
Ściągnęłam brwi i rozejrzałam się w poszukiwaniu strzelca. Na budynku po przeciwnej stronie ulicy dostrzegłam wysokiego mężczyznę w wojskowych spodniach i białym podkoszulku. Prawą rękę miał uniesioną i trzymał w niej pistolet.
Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Uniósł kącik ust i zszedł z dachu budynku.
O jeeenyyy... jak można, tak długo nie dodawać rozdziału i jeszcze, tak mało napisać!! Przepraszam Was bardzo, ale... brak weny. Chęci. I moje lenistwo. xd Ale mam nadzieję, że nie jest aż tak źle. Przy okazji zapraszam jeszcze do obejrzenia zwiastuna. Nie mówi on za wiele o blogu, bo robienie go było dla mnie tylko małą rozrywką :PPozdrawiam mocno,
~Eveline Dee.
IFF!! Rozdział! Rozdział! TU! NARESZCIE! AAAAA!!!! <3 <3 <3 PADAM JUŻ TERAZ PRZED PRZECZYTANIEM :D Masz szczęście, że (tak w skrócie) będziesz mnie błagać o wybaczenie, że tak długo czekałam i taki krótki ^.^ Tak, ja właśnie tak to zrozumiałam ;33 No ale nie będę wybrzydzać, tylko się zabieram do czytania!
OdpowiedzUsuńDżizas, jestem taka głupia, że jak piszesz "Genie", to ja zamiast normalnie to po angielsku przeczytać, to kurde "Genia" .__. You know, where you are? YOU IN THE JUNGLE, BABY!!! *___* Zauważyłam jak na razie jeden błąd: "coraz" - razem ;) i jeszcze w tym samym zdaniu, a mianowicie (OMFG, czemu od razu przypomina mi się pani Turowska? xd) bodajże drugi akapit, pierwsze zdanie - jakoś dziwnie z tym przecinkiem przy "(...) biegu i byłam coraz bliżej ceglanego budynku, znajdującego się kilka przecznic od głównej drogi." wydaje mi się, że tak to powinno wyglądać XD Dobra, zamykam ryj x.x
Mrrr... *_* Francis... Ich rozmowa bardzo miła, ale chociaż się odezwał ;** Zauważyłam też powtórzenie w "znajdowali się" i "znajdowaliśmy się" ;P I rozwalanie zombie ^O^ Uwielbiam takie krwawe akcje, chyba o tym wiesz xd
HAHAHAHAHA JPRLD... Ta ręka XD ZABIŁAŚ MNIE :D Skojarzyło mi się z Piratami i tą macką Davy'ego ;3 Ale uwierz, idealnie sobie wyobraziłam, jak posuwa się w jej stronę... Taka oderwana, ciągnąca wpół martwe ścięgna, brudne w kawałkach mięsa i ziemi paluuchyyy <3 i oczywiście sfajczona i niosąca trupi odór na minimum trzy kilometry ;) Za łapę daję 10 punktów.
...
O URWA (obiecałam, że nie będę przeklinać) URWAAAAAAAAŁ ALE URWAAAAŁ <3 <3 <3 Co to za przystojniak, z którym skrzyżowała spojrzenie? Jakie miał paczadła? I CZEMU SIĘ WYSZCZERZYŁ?! *__* Ojejejjejejejje, mam nadzieję, że to nie żaden pedofil x__X Nie no, podnieciłaś mnie tym osobnikiem, mam nadzieję, że prędko dojdzie do spotkania ^.^ MUAH, wiesz o co mi chodzi joł xd Taak, jestem dzisiaj jakaś pobudzona :D :D Jak zwykle zresztą w sumie... Okok, jakieś bzdury gadam ;P Uratowałaś się, Iff, tym wysokim mężczyzną, bo przyznaj, że chyba nie miałaś zbytniej weny na ten rozdział, prawda? ;) Wiem, że stać Cię na o wieeele, wieeeele, WIEEELE więcej <3 i dlatego będę tego oczekiwać! Uwolnij się z klatki, Ewelino! :D A czy Miranda przypadkiem nie jest ruda? O.o nie wiem czemu zapytałam, po prostu mi się kojarzy z rudą nastolatką z dość pulchną twarzą i małymi, niebieskimi oczami... jestem beznadziejna ;___; Kończę, zanim powiem jeszcze coś, czego nie chcę powiedzieć ^___^ np. że lubię Placki.
A więc lubię Placki.
A.A. - aha, teraz tak się będę podpisywać BUAAAAHAHHAHAHAHAH
"You're gonna dieee..." - tak kończąc twój cytacik :D
UsuńTak, błędy som xd Sorki. Nie jestem zbyt dobra z polaka. :/ i widocznie sprawdzałam z nieświeżym umysłem xD
Tak. Przepraszam, że taki krótki. Jestem beznadziejna. Błaaagaaam wybacz<333
Haaha! Chciałabym umieć opisać tą łapkę, tak jak ty *_*
Fajnie, że Ci się spodobał koniec ^^ Dziwne, że się nie domyśliłaś, kto to xD Może za mało opisu. ;p
Miranda jest blondynką. Wejdź w bohaterów i kliknij na nazwiska tych postaci w "Inni:"
Nie stać mnie na wiele więcej... sorki :/
Pozdrawiam :*
CZEMU, och czemu zapytuje.
OdpowiedzUsuńnie powiedziałaś mi że nowy rozdział. Reszta koma bedzie jutro bo klepie se 2 miejsce :3
Clar jak zwykle sppznoona. Wubacz :(
UsuńMialo buc 13 a jest 17
Pfzepraszam :(
Rozdzial wspanialy. No bo jaki inny moglby buc?
Oczywiscie Clar czeka na watek romansu. Jak zwkle xD
No ale tak. Gromadka Zombosiow.
50 w prawie 10 i pol monity.
nie chce byc wredna dla Francisa.
ale sory kolego to nie jest dobry wynik!
Zombir co 5 selund? Prosze Was. Moglibyscie sie bardziej postarac!
Nie no. Zartuje. Jeszcze sie wyrobia co nir?
No to co ja mg jeszcze napisac? :(
Pozdrawiam Coe serdecznkr :3
Zycze duuuzio weny :3
I czkeam niecierpliwoscia na nastepny rozdzial ♥
Clar
Omg! Dopiero zauważyłam, że nie odpisałam na twój komentarz! ;o Przepraszam <3
UsuńOj tam. Ważne, że skomałaś :* Jak widzisz, ja też spóźniona XD
Romans będzie, będzie :3
Przekażę Francisowi i następnym razem skarci drużynę :D
Dziękuję za komentarz <333
Pozdrawiam,
~Evie ;*
Rozdział naprawdę ciekawy. Szkoda, że zakończyłaś w takim momencie.
OdpowiedzUsuńOgółem, fabuła bardzo wciąga jak na pierwszy rozdział, więc planuję czytać tą historię do końca. Podziwiam, że potrafisz tak zajebiście pisać, bo to naprawdę jest sztuka. Dużo się działo jak na ten pierwszy rozdział, i nie narzekaj, że było mało! :D Postacie, które wybrałaś też pasują do tej roli :D To tyle :)
Pozdrawiam i weny życzę,
~Pajka. xx
Chciaam po prostu zakończyć ciekawie :D Cieszę się, że Ci się spodobało i zaciekawiło ^^
UsuńDziękuję za wszystkie miłe słowa <3 Ale czy ja aż tak super piszę to nie wiem... xD ale dzięki ^^
Pozdrawiam
~Eve ;)
Uwielbiam historie o zombie. Kazda historia o zombie jest dobra, ale ta zaczyna sie bardzo ciekawie. Swietnie napisane. Mam nadzieje, ze bedziesz pisac dalej i z niecerpliwoscia czekam na kolejny rozdzial. Mam nadzieje ze wena ci dopisze... I ze szybko pojawi sie kolejny rozdzial. Czeeeeeekam ;-;
OdpowiedzUsuń- Ada.
Haha. Zombie foreva xd
UsuńDziękuję bardzo! Choć nie wiem czemu, ale mi mój styl się jakoś nie podoba ;___;
Dzięki za komentarz i obserwowanie! ^^
Pozdrawiam mocno,
~Eveline Dee. ;*
Super!!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie klimaty, a ty Eve piszesz to jeszcze takim ładnym językiem :)
Mam nadzieję, że następny rozdział dodasz szybciej i będzie o wiele dłuższy :)
Dziękuję za miłe słowa Paaat <33
UsuńChciałabym dodać go szybciej, no ale to ja i póki co mam dopiero plan xd
Naprawdę super rozdział.
OdpowiedzUsuńGdy zaczęłam czytać poczułam ten dreszczyk emocji, Genie jest naprawdę fajną babką, odważna w szczególności, ja bym normalnie została zjedzona od razu.
Ta przyjaźń, nie jestem pewna czy nie jest ona z przymusu, ale pomijając to ciekawa jestem tego mężczyzny, który uratował jej życie i czekam na następny emocjonalny rozdział, który wywoła u mnie drgawki i ciarki na całym ciele, tak jak to uczyniłaś.
Pozdrawiam i życzę Weny
Az :***
Haha XD Ja pewnie też, ale uwielbiam tworzyć osoby diametralnie różne ode mnie ^^
UsuńTaaa... wiem o tym xD Jakoś tak wyszło, nwm... Ja w sumie nie zwykłam przytulać przyjaciółek, nie wiem po co to tutaj jest XD
Super, że cię zaciekawił! W następnym rozdziale będzie o nim więcej ^^
No mam nadzieję, że mi się uda tobą wstrząsnąć... ;> :D
Pozdrawiam również,
~Eve ;*